Śledząc rozwój form architektury osadniczej na Ziemi Kłodzkiej powróćmy na chwilę do Kudowy. Autorzy znaleźli tu dwa warte uwagi i wciąż zamieszkane domy. Nie wykraczają one poza prostą formę chaty, niemniej posiadają bardziej rozbudowany układ funkcjonalny. Obydwa pochodzą z drugiej połowy XIX wieku i składają się z trzech wyraźnie wyodrębnionych segmentów, odpowiadających układowi chaty frankońskiej. Środkowa cześć, zawierająca wejście, jest murowana. W tym przypadku ściany murowane obejmują nie tylko ciemną kuchnię, ale całą przelotową sień z przyległymi doń pomieszczeniami pierwotnie przeznaczonymi dla zwierząt inwentarskich. Z kolei część mieszkalna w konstrukcji zrębowej posiada dodatkowe, pośrednie węgłowanie w połowie długości ściany szczytowej. W ten sposób wprowadzono wewnętrzną, podłużną ścianę konstrukcyjną, która dzieli drewnianą część domu na dwie nawy. Ogólny stan zachowania pierwszego z domów można określić mianem zadowalającego, pomimo tego, iż jako wciąż zamieszkany przechodził rozmaite remonty. W tym przypadku czytelność pierwotnej kompozycji została nieco zatarta poprzez adaptację części kuchennej i inwentarskiej do współczesnych standardów mieszkalnych. Jest to zjawisko częste i zrozumiałe w przypadku wciąż użytkowanych domów. Cały dom jest obecnie otynkowany. Miejscowo został także dodatkowo obmurowany i ocieplony. Jednak wszystkie prace prowadzono ze względnym poszanowaniem tradycyjnej bryły i wystroju elewacji.
Drugi dom w Kudowie jest jeszcze większy. Ma obrys ścian ok. 7x18m. Pierwotnie powstał jako gospoda przydrożna Możemy w nim zauważyć jeszcze bardziej wysunięte przed ścianę frontową, belki stropowe podpierające okap. Taki frontowy podcień jest bardzo charakterystycznym elementem architektonicznym w rejonie Kłodzka. W poziomie dachu znalazła się tu wyżka, która umożliwiała składowanie towarów i zapasów na użytkowym poddaszu. Umieszczono ją nad częścią murowaną. Dom pochodzi prawdopodobnie z 1852 roku i utrzymał pierwotny charakter architektoniczny, a wprowadzone w XX wieku drobne zmiany polegały głównie na zaadaptowaniu części inwentarskiej na współczesne pomieszczenia mieszkalne.
Omawiana gospoda zasługuje na uwagę również ze względów krajobrazowych. Stojący przy drodze u podnóża wzniesienia dom „przytulony” jest do ściany lasu. Elewacje pobielone warstwą gliniano–wapiennego tynku intensywnie kontrastują z ciemnym dachem i równie ciemnymi drzewami za domem. Jest to usytuowanie dość charakterystyczne dla tutejszego górzystego i zalesionego regionu. Rzadko się bowiem zdarzało, by wznoszono budynki na otwartej przestrzeni, narażając je w ten sposób na działanie wiatru.
Gospoda w Kudowie znajduje się przy drodze prowadzącej z tej miejscowości do wspomnianego już skansenu w Pstrążnej. Podróż pomiędzy tymi obiektami znalazła swoje odzwierciedlenie w kolejnym – najnowszym projekcie autorów wystawy. To projekt siedliska w Wolanach – zagroda budowana przez ludzi z centralnej Polski, którzy postanowili „rzucić wszystko” i osiedlić się w Kotlinie Kłodzkiej. Inwestorzy postanowili stworzyć zagrodę, która nie tylko będzie współczesnym, wygodnym domem ale również da im zaplecze do prac we własnym, małym gospodarstwie rolnym. To trend będący odwrotnością migracji ludności z prowincji do dużych miast. Owszem, wiadomo już że suburbaniacja wsi i przekształcanie jej w podmiejskie „osiedla sypialnie” jest zjawiskiem niepożądanym z uwagi na obciążenie środowiska rozproszoną infrastrukturą i komunikacją. Jednak optyka tego zjawiska zmienia się wtedy, gdy ktoś faktycznie zamiast „domu sypialni” decyduje się przenieść całą swoją aktywność na wieś i użytkować swoja wiejską nieruchomość w sposób dla niej właściwy. Tak jest w przypadku domu w Wolanach.
Siedlisko w Wolanach wzorowane na swobodnym układzie górskich domów, składać się będzie z budynku mieszkalnego, połączonego z budynkiem gospodarczym, mieszczącym funkcję stodoły, warsztatu, przetwórni – oraz dodatkowo przydomowej siłowni i sauny. Ponadto, zabudowie główniej towarzyszy szklarnia i domek gościnny. Budynki w Wolanach odwołują się do tradycji nie tylko formą. W pewnym, niedosłownym sensie również substancja z której powstaną nawiązuje do dawnego budownictwa – ale w nowoczesnej postaci. W tym przypadku, autorzy zastosowali materiał, który aktualnie zmienia oblicze ekologicznego budownictwa. Mowa o drewnie CLT (z angielskiego: „Krzyżowo klejone drewno”). Ta współczesna technologia polega na sklejaniu ze sobą stosunkowo niewielkich szczapek drewna, do formy płyt w warstwach układanych krzyżowo. Pozwala to rozprowadzić równomiernie naprężenia w dzięki czemu drewno CLT jest bardzo wytrzymałym materiałem, a zarazem – przeciwieństwie od innych form drewna klejonego – wymaga bardzo ograniczonego udziału klejów , które mogą być też organiczne. W tym sensie zawartość procentowa drewna w stosunku do dodatkowych substancji pozwala zakwalifikować drewno CLT do rodzaju drewna litego – a więc nie jest to kolejna forma nie ekologicznej płyty „drewnopochodnej”. Sklejanie z małych elementów pozwala wykorzystywać surowiec drzewny w sposób minimalizujący straty, a jednocześnie uzyskiwać prefabrykaty o niemal nieograniczonych rozmiarach, które można ze sobą bardzo łatwo łączyć. Dzięki tej technologii, w krajach zachodnich drewno stało się budulcem nawet dla wieżowców. Kolokwialnie można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z powrotem do „wielkiej płyty” tylko w miejsce nie ekologicznego żelbetu, stosuje się całkowicie odnawialny materiał jakim jest drewno, które w konstrukcjach budowlanych pozwala magazynować ogromne ilości CO2. Dzięki renesansowi drewna możemy radykalnie odmienić obciążenie planety nasza aktywnością budowlaną. Generalnie uprawa lasów na cele budowlane jest jedną z najbardziej ekologicznych gałęzi rolnictwa. Porównując ilość tlenu wyemitowanego przez drzewo od sadzenia do ukończenia z niego budowy, można nawet uzyskać ujemną wartość śladu węglowego. Gdzie technologie konwencjonalne – w tym pozyskanie i przetworzenie surowców kopalnych- powodują niewyobrażalną emisję CO2.
Początkowo drewno CLT było wykorzystywane w budownictwie jednorodzinnym. Jednak rozwój badań odporności ogniowej tego materiału w wielu krajach pozwala na jego stosowanie w budynkach użyteczności publicznej, szkołach oraz budownictwie wielorodzinnym i mieszkalnym. Ogólna cecha tego materiału pod względem odporności ogniowej jest zbliżona do zasad stosowania masywnych elementów drewnianych. Gdy tylko jedna gładka powierzchnia jest wystawiona na działanie ognia, nie ma kontaktu z krawędzią – tak jak w przypadku pojedynczego masywnego polana w kominku, który samoczynnie gaśnie po uprzednim zwęgleniu.
Drewno CLT to nie tylko wartość ekologiczna ale również ekonomiczna i estetyczna. Nawet jeśli jako materiał budowlany jest droższe od konwencjonalnej technologii, to jednak w ramach „surowej konstrukcji” uzyskuje się bardzo atrakcyjną warstwę estetyki wnętrz budynku – i to bez konieczności prowadzenia drogich i długotrwałych prac wykończeniowych. Gotowy efekt wizualny, wynika z tego że konstrukcja drewniana może pozostać widoczna na ścianach i sufitach, dzięki czemu człowiek może funkcjonować, żyć i oddychać w otoczeniu surowego, nielakierowanego drewna. Korzyści zdrowotne z tego są nie do przecenienia. Światowej dyskusji o powrocie do budownictwa drewnianego autorzy zauważyli pewien historyczny paradoks: otóż mówi się że początek przemysłu i XIX to była epoka budowania ze stali. XX wiek był epoką żelbetu. XXI wiek będzie epoką drewna. Emanacją tej zapowiedzi są poszczególne projekty realizowane również w Polsce. Do niedawna drewno u nas wykorzystywano nieśmiało – ze względu na opór mentalny – ale ostatnio robi się to coraz odważniej. Wyrazem tego jest choćby siedlisko w Wolanach autorstwa Idziak-Sępkowscy ARCHITEKCI. To rodzaj architektury, która nie tylko ma cieszyć oko ale też nie obciążać planety i dać się odczuwać wszystkimi zmysłami.